niedziela, 12 lutego 2012

*

Krótko po tym jak się obudziłam, moja mama weszła so pokoju i powiedziała „Whitney Houston nie żyje”. Nie jestem jej fanką, nigdy nie byłam i na pewno też nie będę, ale jednak trochę mnie to zszokowało. Piosenkarkę znaleziono martwą w pokoju hotelowym w Los Angeles. Miała 48 lat. Dlaczego doszło do śmierci, nie wiadomo jeszcze, choć może mieć to związek z jej uzależnieniem od narkotyków. Nie chciałabym być teraz nie miłą, ale wcale nie zdziwiłabym się gdyby powtórzyła się ta sama historia co z Michaelem Jacksonem i Amy Winehouse (chodzi oczywiście o  fanów i sprzedaż płyt po śmierci). Smutne jest też to że jest dopiero pierwsza połowa lutego a dowiedzieliśmy się o śmierci Etty James (amerykańskiej piosenkarki zmarłej 20 stycznia), Ireny Jarockiej (polskiej piosenkarki zmarłej 21 stycznia) i Wiesławy Szymborskiej (polskiej poetki. Zmarła 1 lutego). Nie chodzi mi o to że miałam jakieś specjalne zamiłowanie do tych osób i nie mogę się pogodzić z tym że nie żyją. Nie, chce tylko uświadomić kogo już straciliśmy, kogoś kto jednak coś w życiu osiągnął. Miejmy tylko nadzieje że teraz przez długi czas nie usłyszymy o śmierci żadnego z artystów. Dodawanie piosenki I will always love you nie będzie miało sensu, bo każdy ją zna i potrafi zanucić…

3 komentarze:

  1. No tak :( Od razu, rano jak się dowiedziałam weszłam sprawdzić informacje na tego temat i także napisałam u siebie o tym notkę. Piękny głos, wspaniały talent..

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda :(

    www.paperversion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. "Zajebiści ludzie umierają młodo" również nie mam jakiegoś wielkiego zamiłowania do tych osób, chociaż MJ'a lubiłam sobie posłuchać. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń